Razem z partnerem mieliśmy tę przyjemność uczestniczyć w balu sylwestrowym 2016/2017. Rozmowa telefoniczna z organizatorem przebiegała bardzo pozytywnie, dlatego też w połowie grudnia spotkaliśmy się w celu omówienia szczegółów oraz wpłacenia zaliczki. I na tym etapie przyznam, że byłam bardzo mile zaskoczona profesjonalnym podejściem do klienta, a w moim przypadku zaproponowano mi dań vege. Wcześniej jak twierdził organizator zdarzały się już takie sytuacje. Powiem szczerze, że miałem pewne obawy, gdyż generalnie w większości sal albo odpowiada menu, albo nie i trzeba sobie jakoś radzić. Śmiałam się, że nie uwierzę dopóki nie będę miała talerza przed sobą... i w zasadzie się nie myliłam... Nie byłoby problemu, gdyby ze strony organizatora nie padła taka propozycja. Nie miałabym też żadnych uwag, gdybyśmy o tym w ogóle nie rozmawiali. Generalnie poczuliśmy się oszukani i czar prysł po podaniu dwóch jednakowych dań (zapiekany ser), które według mnie zostały zrobione "na odwal się ". Jedzenie niesmaczne, skąpo podane, taca serów pleśniowych i wędzonych z łososiem wyglądała tak: mała blaszana tacka, na niej kilka ćwiartek zwykłego sera camembert, dwa plasterki żółtego wędzonego sera i parę plasterków łososia wśród kilku winogron... co woła o pomstę do nieba...., a przecież cena 245 zł / os. to stawka obowiązująca na weselach gdzie podaje się więcej dań na ciepło i impreza zaczyna się od godz. 17.00, a w tym przypadku o 21.00. Można powiedzieć, że pieniądze zostały wyrzucone w błoto... Kolejna kwestia, byłam jedną z dwóch osób, jak to właściciel ujął vege i dostałam danie jako ostatnia. I tutaj moje odczucie, że ogół był priorytetowo obsługiwany, a przypadek jednostkowy niestety nie.Jeśli chodzi o obsługę, kelnerzy również nie wiedzieli komu mają podać danie, mimo wcześniejszych zapewnień... Pan właściciel oczywiście tłumaczył się że on jednak nie wie co jedzą wegetarianie, a na słowa że to szef kuchni powinien się znać, odpowiadał wymijająco... Podsumowując, to co zostało ustalone na rozmowie face to face z organizatorem niestety nie miało odzwierciedlenia w rzeczywistości. Inaczej mówiąc umowa słowna czyt. "Pacta sunt servanda" w wolnym tłumaczeniu znaczy, że umowa słowna jest równie ważna jak umowa zawarta na piśmie nie została dopełniona. Czujemy się bardzo zawiedzeni, rozczarowani, zniesmaczeni. Oczekiwaliśmy wielkiego "wow" po zapewnieniach właściciela, a fakt był taki, że niestety było ogromne zawiedzenie. Do wszystkich par taki krótki postulat, poważnie przemyślcie wybór tej sali do organizowania jakiejkolwiek imprezy....