Oberża- na tej części nazwy bym się zatrzymał bo doskonale oddaje to miejsce, kompletne DNO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ale po kolei 1.Miejsce –położone nawet ładnie i to jedyny atut 2.Obsługa kelnerska – młode może 20 letnie dziewuchy ale napuszone jak stare matrony, jak kelnerki z baru mlecznego w filmie „MIŚ” nie miłe, opryskliwe wręcz złośliwe w stosunku do gości, jak ktoś wcześniej zauważył pracują jak by za karę ( ale to pewnie kwestia marnego wynagrodzenia za jakie pracują), gości maja za zło konieczne, właściciel sprawia wrażenie niezłego bufona, zarozumiały wszystko wiedzący typ. 3.Jedzenie- w dniu wesela temperatura na zewnątrz +30 stopni Celsjusza wnętrze bez klimatyzacji i wentylatorów - horror , ale nie dziwota skoro właściciel bardziej dba o własną d......... niż o wygodę gości w środku bardziej gorąco niż na zewnątrz , SANEPID miał by co robić . Na salę przyjechaliśmy około 17,15 ,widać na stole już od dawna wystawione sałatki na jajku ( masakra) wędliny powykręcane jakby chciały uciekać z talerza, śmierdzące śledzie błęęęęęęęęee itp. poważne ryzyko zatrucia salmonellą, zrezygnowałem z jedzenia tego co na stole. Obiad bez szału-standard , choć musze przyznać że rosół i drugie danie smaczne-jedyny pozytyw. W trakcie imprezy udziec ale nie dopieczony (pewnie brakło czasu) 4.TORT- około 19,15 wszedłem przez przypadek na zaplecze szukając kelnerki i tu ciekawostka stoi sobie piętrowy tort poza lodówką,LLLL podejrzewam że stał tam cały dzień - kompletny idiotyzm, ja zrezygnowałem z jedzenia tej potencjalnej bomby , tort wyniesiono około 22,00 i w pośpiechu krojono żeby pewnie się nie rozpadł na oczach gości. 5.Napoje- kawa i herbata- gotowce czyli duże baniaki zalane nie wiadomo czym ( z baniaka z napisem herbata ciekła bliżej nie określona ciecz w kolorze rdzy), bez możliwości zaparzenia czegokolwiek według własnych potrzeb i upodobań . To chyba taka nowa moda pseudo restauratorów którzy kasują jak za zborze Młodą Parę a w zamian dają jakieś ścierwo nie nadające się do picia jakby paczka dobrej herbaty i kawy miła położyć na łopatki takie miejsce –WSTYD I HAŃBA. Filiżanki i łyżeczki w limicie , ciągłe braki na wyznaczonym bufecie. Byłem na kilku weselach ale to, ze względu na to co pisze wyżej będę pamiętał długo szkoda tylko że źle, dobrze że orkiestra nie zawiodła bo była by pełna klapa, pewnie „ młodzi” chcieli jak najlepiej dla gości a wyszło jak wyszło . Napisałem to wszystko nie po to żeby napisać ale po to żeby ostrzec potencjalne Pary żeby albo omijać szerokim łukiem to miejsce albo szczegółowo rozliczać właściciela z przygotowania tak ważnego dnia w życiu pary nowożeńców. Szkoda że ci nowobogaccy nie rozumieją że nie sztuką jest zbajerować klienta na początku tylko trzeba rzetelnie i z uśmiechem na twarzy wywiązać się z podjętych zobowiązań.